Słoneczny collage czy urlop w strzępach?
Słoneczny collage czy urlop w strzępach? – czyli o wyjazdach z dzieckiem partnera/partnerki.
Wakacje i urlop to czas do wykorzystania i zaplanowania. Czas jest zasobem, w dzisiejszych czasach coraz bardziej deficytowym. A planowanie wymaga decyzji, także finansowych.
Bliskość przez szkło powiększające.
Dlatego wspólny urlop, zwłaszcza taki wymagający wielu uzgodnień przed i w trakcie, bywa papierkiem lakmusowym dla różnych aspektów relacji w rodzinie czy parze. Podróż bywa metaforą życia i znajdziecie wiele par traktujących wspólny wyjazd jako test czy zapowiedź tego co ich czeka po wspólnym zamieszkaniu (a podobne metody stosuje się też w diagnozie zespołów w biznesie). Wspólne decyzje wymagają bowiem komunikacji, ujawniają układ sił, podział władzy i rodzaj wpływów wzajemnych w każdej grupie, zatem także i w mini-grupie jaką jest para czy rodzina.
Urlop to też czas, kiedy spędzamy ze sobą całe dnie od rana do wieczora, co daje szansę na wzajemne pokosztowanie w wyższym natężeniu swoich zalet i…przywar. Coś co wydawało się rozczulającą słabością weekendowego partnera czy jego dziecka – jak porozrzucane skarpetki lub słabość do gromadzenie facebookowych selfie doświadczane non-stop i w dużej intensywności może nieźle zirytować.
Czy my nie możemy jak normalni ludzie…?
Tymczasem całkiem sporo par w ponownych związkach planuje właśnie w kontekście wakacyjnego wyjazdu przeprowadzić wzajemne zapoznanie się dzieci z obu stron, czy macochy/ojczyma z pasierbem, licząc na sprzyjający kontekst błękitnego nieba, turystycznych atrakcji i oceanu wolnego czasu. W układach patchworkowych wakacyjne uzgodnienia i specyfika sytuacji (ciągła współobecność) stanowią doskonałą okazję do diagnozy „stosunków wewnętrzpaństwowych i ich do zacieśniania lub… zrujnowania.
Choć kuszące w romantycznymi skojarzeniami podróży jako metafory życia i oparte o skadinąd racjonalne założenie, że nieobecność stresów zawodowych i szkolnych powinna sprzyjać miłej integracji, takie urlopy mogą być wyzwaniem dla dorosłych. Wyzwaniem czasem przerastającym ich umiejętności radzenia sobie. Dlaczego? Bo patchworkowy układ stawia nas w sytuacjach nowych, dla których brak dobrze opracowanych schematów i wdrukowanych naturalnych reakcji. Urlopu patchworkowego zazwyczaj nie da się przeprowadzić według szablonu „urlop rodzinny z dziećmi“. Takowy, owszem, znamy bo sami przerabialiśmy z perspektywy różnych ról już od dziecka, ale zazwyczaj w typowej pełnej rodzinie. Bo takich kiedyś była znakomita większość, teraz jest…. jeszcze większość 🙂
Po drugie, ważniejsze: na decyzje, oczekiwania i reakcje emocjonalne będa miały wpływ nie tylko względy obiektywne (fundusze, czas, warunki zewnętrzne, kondycja uczestników wyjazdu) i osobiste preferencje (kto lubi góry, kto morze, a kto zabytki) ale i ewentualne konflikty lojalności – jak to niemal zawsze w patchworkach. Ponieważ wspólny wyjazd oznacza konieczność wielu decyzji, to w przypadku niezgrania – oznacza również więcej okazji do starć i konfliktów.
Jak dobre biuro podróży
Co warto wziąć pod uwagę rozważając wspólny z dzieckiem czy dziećmi partnerów urlop? Jakie można popełnić błędy, jakie na nas czyhają pułapki? Para, jak dobre biuro podróży, powinna poznać nie tylko deklarowane preferencje „klienta”, ale i jego nieuświadamiane oczekiwania i potrzeby, by dobrze dopasować „ofertę“. Warto tu sie zastanowić – kto jest klientem? my?, dzieci? nasza nowa rodzina?
1. O jedną zmianę za daleko
Liczba i rozmiar zmian w życiu jakich ostatnio doświadczyły dzieci (i my sami również) przekłada się na to na ile wyczerpane są nasze możliwości adaptacji. W rodzinie zmęczonej i zestresowanej okołorozwodowym konfliktem, czy przeprowadzkami i zmianami szkoły, wyjazd w nieznane w stylu „Witaj, przygodo!“ może się okazać kroplą przelewającą czarę tolerancji. A wtedy kolejne atrakcje będą czynikiem stresogennym zamiast rozrywką. Ale bywa i odwrotnie – że „zewnętrzne wyzwania“ i przeszkody o wymagając uwagi uwagę wypierają z pola świadomości „wkołobłędne“ rozmyślania wokół niedawnych traum i „kupują czas“ potrzebny na zwykłe obeschnięcie łez.
Warto pamiętać, by rozdzielić swój sposób radzenia sobie ze stresem od tego co pomaga Twoim dzieciom. Nie muszą być podobne do Was. Wielu dorosłych, zwłaszcza mężczyzn, lubi zająć czymś głowę by nie myśleć o problemach i odpoczywa na obiektywnie niekomfortowych i męczących wakacjach“. Ich dzieciom niekoniecznie podobna strategia wyjdzie na zdrowie. Nie wspominając już o tym, że może się okazać dla nich po prostu niewykonalna. Bo dzieciaki mają z definicji słabszą niż dorośli kontrolę emocjonalną – jeśli nie wyrażą swych obaw i smutków, to tym bardziej „pójdzie im w tzw. nieznośność czy „niezadowolenie ze wszystkiego“ – bo gdzieś to napięcie musi znaleźć ujście.
2. Sprawdź aurę s p r z e d urlopu.
Chodzi oczywiście o emocjonalny klimat pomiędzy poszczególnymi członkami nowej rodziny. Dziesiątki badań z obszaru psychologii społecznej potwierdza tezę, że lubimy bardziej to z czym się często stykamy, to co znajome, i dalszy kontakt wzmacnia tę sympatię. Ale! – pod jednym warunkiem: że pierwszy kontakt był pozytywny lub chociaż neutralny. Zatem, jeśli nasze pierwsze spotkanie z pasierbem było pełne napięć, a samo dziecko (czy dorosły) potem ujawniło niechęć do kolejnych, to wspólny wyjazd zaplanowany „dla stopienia lodów“ może nie tylko podgrzać atmosferę, ale nawet zamienić się w pożar relacji i potop emocji.
Nawet w sytuacji neutralnych początków (o ile takie mogą istnieć w kontekście rozpadu poprzedniej rodziny nie nieodpartych skojarzeń, że macocha jest teraz „na miejscu matki“) akceptacja dla nowej relacji rodzica nie powstanie sama i na pewno nie od razu. Wspólny wyjazd musi w swym programie uwaględniać czas i okazję do pracy nad tą relacją. Co więcej, może się okazać, że samo zwiedzanie czy sport czy inną aktywność wakacyjną, która zazwyczaj jest treścią główną, możecie chcąc nie chcąc, zepchnąć na dalszy plan.
„Skala poziomu oswojenia”
Jak sprawdzić na ile dziecko jest oswojone z faktem, że jego rodzic ma nowego partnera?
Oto krótka, nie wyczerpująca checklista:
· Czy dziecko widziało Was już razem w domu/ śpiących w sypialni?
· Jak i czy mówi o przyszywanym rodzicu rówieśnikom lub dalszej rodzinie/ drugiemu biologicznemu rodzicowi? Czy mówi swobodnie czy unika tematu albo ma kłopot z nazwaniem jego roli?
· Jak reaguje na Twoje wypowiedzi o Twym nowym partnerze? Rozwija temat, zadaje kolejne pytania czy zbywa Cię obojętno-uprzejmymi krótkimi mruknięciami? A może żartuje i docina/obśmiewa, niby niewinnie ale jakby złośliwie?
Zamiast się domyślać albo obdzierać z liści akację mrucząc: kocha? lubi? szanuje..?, lepiej otwarcie spytaj dziecko, zwłaszcza jeśli chodzi już do szkoły i potrafi nazwać swoje uczucia. Nie pytaj wprost czy lubi Twoją ukochaną X, bo dziecko zbyt Cię kocha by wprost zaprzeczyć albo wyznać szczerze: „nie chcę nawet go lubić bo wolałabym Cię widzieć wciąż z ojcem“. Możesz zapytać o to, co sądzi o pomyśle wspólnego wyjazdu. Nie znaczy, że oddajesz dziecku decyzję a jego ewentualna dezaprobata powinna skłonić cię do rezygnacji.
Decydujesz Ty, ale daj dziecku prawo do wyrażenia swych obaw, niechęci, niepewności czy lęku. Inaczej zrobi to tak czy siak, gdy już będziecie gdzieś na wyspach uwięzieni i to w sposób niekontrolowany przez nikogo włącznie z nim samym.
CDN
W drugiej części za tydzień o potencjalnych różnicach w stylach podróżowania, tęsknocie dzieci weekendowych, unikaniu deja-vu i ryzykownych fajerwerkach. Oraz kilka kluczowych rad do zastosowanie jeszcze P R Z E D łatanym urlopem.
Oraz kropla nadziei i szczypta inspiracji na koniec tej litanii ostrzeżeń.
Autorka: dr Małgorzata Kałaska