Nuda w związku

Intuicyjnie wszyscy wiemy, czym jest nuda, bowiem większość z nas czasami jej doświadcza. Jednak to powszechne zjawisko, nie doczekało się póki co głębszej analizy. Brytyjscy naukowcy, po zapewne żmudnych i nudnych badaniach doszli do wniosku, że nuda to awersyjny stan, w którym jednostka chce, ale nie jest w stanie zaangażować się w satysfakcjonującą aktywność. Tyle nauka. Z doświadczenia zaś wiemy, że nuda ma niszczycielską moc. Są tacy, którzy z nudów umierali. I tacy, którzy oskarżają nudę o zabicie miłości. Czym więc jest nuda w związku i czy można się jej ustrzec?

Wiadomo, że nic w życiu nie jest stałe. Miłość także wraz z czasem ulega przemianom.
Badania psychologa Roberta Sternberga pokazały, że na miłość składają się trzy elementy: namiętność, intymność i zaangażowanie. Na różnych etapach związku występują one z różnym natężeniem. Zwykle relacja zaczyna się od namiętności. Wypełniają ją silne emocje, zarówno te przyjemne, jak zachwyt, radość, pożądanie, jak i przykre – zazdrość, niepokój, tęsknota. Ta emocjonalna huśtawka nie pozwala nam się nudzić. Przy partnerze odczuwamy przypływ energii, chcemy spędzać z nim każdą chwilę, bywa, że aż do obsesji na jego punkcie. Wypełniają nas silne pragnienia erotyczne i …obniżona zdolność adekwatnej oceny sytuacji. Idealizujemy osobę partnera i sam stan zakochania. Namiętnością steruje tzw. chemia miłości. We krwi krążą substancje produkowane przez mózg, wywołujące poczucie euforii i szczęścia, silnego pobudzenia oraz wyższej odporności na ból, głód i zimno (stąd na tym etapie panie bezboleśnie chudną, a panowie potrafią godzinami stać w deszczu pod oknem). Wydaje się, że tak już będzie zawsze, że wreszcie trafiliśmy na osobę, z którą wszystko będzie wyjątkowe i ekscytujące. Tymczasem namiętność początkowo gwałtownie rośnie, po czym…równie szybko spada. Przeciętnie faza ta trwa około 2-3 lat i jest nam dana przez naturę po to, byśmy złączyli się w parę i spłodzili dzieci. Kiedy namiętność opada, zaczynamy widzieć sprawy bardziej racjonalnie. Może się okazać, że nie wszystko w naszym ukochanym jest takie pociągające i niezwykłe. A i on patrzy na nas trzeźwiejszymi oczami. Teraz mamy szansę ujrzeć się w codzienności, bez odświętnych masek i dla wielu par ten moment wiąże się z pierwszym poważnym kryzysem. Silne emocje wyciszają się i część osób uznaje, że zrobiło się nudno, coś się zmieniło, jest inaczej, niż zakładali. Na tym etapie za poczuciem nudy kryje się rozczarowanie związane z tym, że związek nie jest idealny, a partner nie zaspokaja naszych różnorodnych potrzeb i pragnień. Jest człowiekiem, który nie zawsze jest czuły i uważny, często nie ma pomysłu, jak spędzimy week-end, dawno już nie kupił kwiatów i , o zgrozo!, kocha spać na kanapie przy włączonym telewizorze.
Spadek namiętności dla niektórych oznacza koniec miłości, dla innych – dopiero jej początek. Bo po spadku uczuć namiętnych na pierwszy plan wysuwają się intymność i zaangażowanie. A wraz z nimi – poczucie wzajemnej bliskości i przywiązania. Partnerzy głęboko odsłaniają się przed sobą, dbają o siebie, buduje się zaufanie i poczucie „My”. Intymność to główna siła napędowa w udanych związkach długoterminowych. W przeciwieństwie do namiętności jej siła wrasta powoli i jeszcze wolniej opada. Początkowo na tym etapie nuda nam nie straszna. Wiele par bardzo ceni sobie stabilność relacji, powtarzalność kolejnych dni, brak presji starania się, by być atrakcyjnym. Gdy partnerzy ufają w siłę łączących ich uczuć – lubią się czasem ze sobą ponudzić. „Miła nuda” oznacza tu pewność i swobodę. Nie trzeba robić nic szczególnego. Można siedzieć w różnych punktach domu, zajmować się swoimi sprawami i tylko od czasu do czasu potwierdzać, że się kochamy. Ale i tu czyha pułapka przykrej nudy.
Po pierwsze – część par tak mocno skupia się na sobie i ściśle łączy, że nie ma między nimi miejsca na indywidualność i odrębne doświadczenia. Partnerzy są zamknięci na świat zewnętrzny i wystarczają sobie sami. Taki rodzaj symbiozy na dłuższą metę sprawia, że do związku nie dopływa ożywcza energia z zewnątrz i jego atrakcyjność słabnie. Wspólne tematy się wyczerpują, a seks zanika. Aby związek pozostał żywy potrzeba równowagi pomiędzy bliskością i dystansem.
Po drugie – psychologiczne zyski z intymności maleją wraz z upływem czasu. Gdy partnerzy zaczynają doświadczać dużej pewności w związku, niespodzianki stają się coraz rzadsze, a codzienne zadania wypełniają relację prozą życia – w związku pojawia się rutyna. Możemy jej długo nie zauważać, a któregoś dnia stwierdzić, że każdy dzień jest przewidywalny w 100%. Wypełniliśmy związek schematami, a w sypialni wieje nudą. Wciąż się kochamy, ale odczuwamy spadek energii i pragnienie zmian. Warto nie przegapić tego momentu i popracować nad jakością związku. Porozmawiać o wzajemnych potrzebach i marzeniach, które na przestrzeni lat uległy przemianom.
Aby poziom intymności wciąż był zadowalający, należy o nią dbać. W przeciwnym razie może się zdarzyć, że intymność zniknie z naszego życia, a spoiwem związku stanie się jedynie zaangażowanie. Zaangażowanie to odpowiedzialność za podjęte zobowiązanie, za trwałość związku, za wspólny majątek, dzieci, swój wkład w życie rodzinne. Niestety związki, które opierają się tylko na zaangażowaniu są mało satysfakcjonujące. Partnerzy żyją obok siebie, bez porywów serc, intymności, przyjaźni. Często nawet bez kłótni, które sugerują istnienie różnorodnych uczuć. Związek wypełnia pustka i marazm. To nuda w czystej, definicyjnej postaci. Takie związki potrafią być bardzo nieszczęśliwe i … bardzo trwałe.

Dojrzały związek to taki, który uwzględnia przemiany miłości. Oczekiwanie, że po kilku latach poziom emocji w związku będzie taki sam, i że „nic się nie zmieni” naraża nas jedynie na niepotrzebną frustrację. Odrobina nudy w życiu też jest potrzebna. Pozwala docenić chwile wypełnione atrakcją. Ale też dojrzali partnerzy podejmują pracę nad związkiem, zamiast przyglądać się, jak usycha z nudy i oskarżać partnera, że temu nie zapobiega. Jak więc zadbać o to, by poziom wzajemnej atrakcyjności był satysfakcjonujący przez długie lata?

Po pierwsze – za siłę uczuć w związku odpowiadają obie strony. Za siłę nudy – także. Zaproś więc partnera do współpracy. Oto kilka wskazówek, zalecanych przez terapeutów par:

  • Rozmawiajcie ze sobą codziennie – kilka minut przed porannym rozstaniem i choćby kwadrans wieczorem, by rozładować stres z całego dnia.
  • Interesujcie się życiem partnera – tym, co robicie w pracy, za czym tęsknicie, o czym marzycie, czego się boicie, co jest dla was ważne. Nie zakładajcie, że już to wszystko wiecie. Raz po raz aktualizujcie wiedzę o partnerze, bo przecież wciąż się zmieniamy.
  • Okazujcie sobie czułość. Całujcie się i przytulajcie w ciągu dnia. Zawsze na pożegnanie i powitanie. Przy różnych okazjach i zupełnie bez powodu.
  • Dbajcie o odpowiednią temperaturę w sypialni. Rozmawiajcie o seksie, o swoich potrzebach i fantazjach. Otwierajcie się na potrzeby partnera. Unikajcie „wypełniania obowiązku małżeńskiego” na rzecz beztroski i zabawy w łóżku.
  • Angażujcie się we wspólne działania. Ustalcie co najmniej 3 rzeczy w tygodniu, które zrobicie razem. Przygotowanie kolacji, zakupy czy na spacer – cokolwiek, byle razem i z poczuciem, że to jest specjalny czas dla was.
  • Nauczcie się wspólnie czegoś nowego. Zapiszcie się na ciekawe zajęcia czy wykłady. Może uda się wypracować wspólną atrakcję – choćby sport czy taniec? Uczcie się też od siebie nawzajem.
  • Randkujcie ze sobą niezależnie od stażu. Raz w miesiącu wyjdźcie gdzieś z domu, a gdzie – niech będzie niespodzianką dla partnera. Prawdziwa randka, jak za dawnych czasów. Starajcie się uwolnić w tym czasie od codzienności. Flirtujcie ze sobą.
  • Okazujcie sobie podziw i sympatię. Przekazujcie sobie wprost, że jesteście dla siebie ważni. Doceniajcie swoje starania i sukcesy – małe i duże. Podkreślajcie wzajemną wyjątkowość. Sprawiajcie sobie miłe niespodzianki i drobne prezenty.
  • Rezygnujcie z małostkowości. Nie unikajcie konfliktów, konfrontujcie się ze sobą w ważnych sprawach, ale nie walczcie o racje. Odpuszczajcie codzienne utarczki o nie umyty kubek. Nie warto oddalać się od siebie na rzecz chwilowej frajdy z wygranej.
  • Dbajcie o osobistą atrakcyjność dla partnera. Wnoście do związku ożywczą energię. Dbajcie o swoje zdrowie, kondycję, wygląd oraz o umysł. Nie spoczywajcie na laurach, rozwijajcie się.
  • Spędzajcie część wolnego czasu oddzielnie. Posiadajcie swoje „własne światy” – znajomych, pasje, odrębne zajęcia. Potem zapraszajcie partnera do tego świata, pokazujcie, co ciekawego robiliście, widzieliście, odkryliście.
  • Unikajcie odcięcia się od świata. Niech inni ludzie i sprawy pozarodzinne zajmą w waszym związku istotne miejsce, dostarczą energii z zewnątrz i staną się impulsem do nowych wyzwań.

Autorka: Dorota Ziółkowska-Maciaszek

  • Statystyki

    W 2021 r. rozwiodło się ok. 61 tys. par małżeńskich. Liczba ta jest mniejsza niż w latach 2005-2019, przy czym od wielu lat odnotowuje się także mniejszą liczbę zawieranych małżeństw. W miastach intensywność rozwodów jest prawie trzykrotnie wyższa niż na wsi.

    Rozwiedzeni małżonkowie przeżywają ze sobą przeciętnie 14 lat. Średni wiek mężczyzn w momencie rozwodu to obecnie 42 lata. Kobiety były o ok. 2 lata młodsze. 47,7% to rodziny bezdzietne, a 37,7% to rodziny z 1 dzieckiem. Najmniej rozwodów występuje w rodzinach wielodzietnych (0,8 – 2,9%).

    W ponad 2/3 przypadków powództwo o rozwód wnosi kobieta. Zwykle, w prawie 80% rozwodów, sąd nie orzeka winy. Wina męża orzekana jest w 15% przypadków, zaś żony w niewiele niż 3% przypadków.

    Coraz częściej sąd orzeka wspólne wychowywanie dzieci przez rozwiedzionych rodziców – w 2021 r. takich rozstrzygnięć było ponad 68%, opieka przyznana wyłącznie matce to 27% (a jeszcze w 2000 r. udział ten wynosił aż 65%), natomiast wyłączna opieka ojca to 3% przypadków.



  • strona www: Fabryka Dizajnu
    projekt graficzny: nietypowo.com